Nasza droga
Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady; czas obedrze nas ze wszystkich uroków.
Będziemy umierali w zupełnej samotności, tylko z Matką Boską i z Ewangelią, jak ze świętym Janem.
Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do Boga i do ludzi. Tego żaden grób nie zamknie, żaden kamień nie przywali.
***
Na Drodze Krzyżowej czasem przeszkadzają kazania, rozmyślania.
Co pomaga?
Modlitwa, żal za grzechy, pieśń Któryś za nas cierpiał rany..., nawet mała roślina, hizop, która nadaje sens cierpieniu.
Najlepsza droga do Boga jest taka, na której najmniej ludzkich słów.
Cud
Pan Jezus wypowiedział kiedyś słowa z Psalmu 118, co zapisał święty Marek Ewangelista: „Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach" (Mk 12,11; Ps 118,23).
Mowa o cudach, a wydaje się, że na Drodze Krzyżowej nie zdarzył się żaden cud, tak oczekiwany przez przyjaciół Jezusa.

. ...


...






...


...


...

Nieraz modlimy się o cud dla kogoś najbliższego, kto umiera. Czasem Bóg daje taki cud. Beznadziejnie chory zdrowieje. Ilu takich zdechlaków wygoiło się do wesela... Ale cud, o jaki prosimy, jest zawsze tylko do pewnego czasu. Czasem cudu nie ma. Ktoś modlił się o zdrowie ojca, matki, przyjaciela - umarł. Pytamy: gdzie jest Bóg? Nie wysłuchał nas.
Pan to sprawił (...).
Dzieje się wielkie Boże dzieło. Nie rozumiemy tego, a dzieją się wielkie rzeczy w Bożym świecie. Bóg daje życie nie tylko doczesne, ale i wieczne.
Droga Krzyżowa uczy nas, by wierzyć i ufać Bogu pomimo braku widocznego cudu. Nawet jeżeli nam się wydaje, że Bóg nas nie wysłuchuje, On zawsze jest i sprawia cud większy od tego, o jaki prosiliśmy.
* * *
Przychodzimy do Jezusa, chociaż Go nie widać. Jest wciąż z nami, bardziej obecny, bo oczami nie ogarnięty.
Jezu oskarżony
z twarzą na ziemi
z bezradną nawet Matką
z obcym Cyrenejczykiem
z obmytą w bólu na dwie minuty twarzą
pod krzyżem na drodze
nauczający do końca
wdeptany w ziemię
obdarty z szat
z oczami co przebaczają
odchodzący i obecny
przychodzimy do Ciebie,
ale nie chcemy przychodzić
tylko czternaście razy
* * *
Fragment książki „Utwory Zebrane ks. Jana Twardowskiego. Tom XI”